Apel prezydenta Świętochłowic do premiera o rządową pomoc dla szpitala
Szpital nie jest w stanie sprostać niezależnym od placówki oraz władz miasta rosnącym kosztom funkcjonowania, bez wsparcia rządowego będziemy zmuszeni ograniczyć świadczenie usług medycznych – podkreślił Beger w liście do szefa rządu. Apel został przedstawiony podczas poniedziałkowej nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej i został jednogłośnie przyjęty przez radnych – podali przedstawiciele magistratu.
Urzędnicy wskazują, że podobnie jak inne szpitale powiatowe Zespół Opieki Zdrowotnej w Świętochłowicach w ostatnich latach przeżywa poważne trudności mimo podejmowanych działań, jak wielomilionowe dokapitalizowanie i program naprawczy. Placówka pozyskała środki zewnętrzne na sprzęt medyczny, współpracuje w dziedzinie kształcenia przyszłych medyków, utworzyła oddział kliniczny, uzyskała akredytację Ministerstwa Zdrowia i stworzyła jedną z najlepszych w kraju porodówek; mimo tych wszystkich starań, szpitalowi grozi zapaść w związku z niedomaganiem systemu ochrony zdrowia – zaznaczyli urzędnicy.
Urząd Miejski poinformował, że katowicki sąd rejonowy otworzył właśnie postępowanie sanacyjne, czyli restrukturyzacyjne dla ZOZ w Świętochłowicach. Nad działalnością placówki pieczę sprawować będzie wyznaczony przez sąd zarządca.
"Mimo wielu poczynionych starań w zakresie zapewnienia ciągłości opieki medycznej dla mieszkańców Świętochłowic i okolic, stoimy dziś u progu sytuacji, w której bez wsparcia rządowego będziemy zmuszeni ograniczyć świadczenie usług medycznych" - napisał Beger w liście do premiera Tuska. Prezydent Świętochłowic zapewnił zarazem, że lokalny samorząd nadal będzie robił wszystko, co w jego mocy, aby zapewnić mieszkańcom możliwość leczenia we własnym mieście.
Jak opisywał prezydent, szpital nie jest w stanie dłużej sprostać niezależnym od placówki oraz władz miasta stale rosnącym kosztom funkcjonowania, związanym m.in. ze wzrostem płac medyków czy problemom dotyczącym braku specjalistów. Miasto nie jest w stanie pokrywać strat generowanych przez szpital. "Tym bardziej, że w obliczu zredukowania tzw. rządowej kroplówki, która w tamtym roku wynosiła 30 mln zł, a w obecnym tylko 9,2 mln. Różnica i brak tych ponad 20 mln zł uniemożliwia pokrywanie braku w budżecie szpitala" – dodał Beger.
Lokalne władze podkreślają, że podobnie jak inne samorządy od lat czekają na obiecywane zmiany w systemie ochrony zdrowia. Obecna sytuacja samorządów, które muszą sprostać rosnącym kosztom funkcjonowania, nie tylko szpitali, ale też w takich obszarach jak edukacja przypomina przelewanie z pustego w próżne; "każdy z nas jest nie tyle menadżerem, co zakładnikiem patologicznego systemu" – dodali urzędnicy.(PAP)
kon/ jann/